Szlak na Rysy cz.1 (Palenica Białczańska - Morskie Oko)

 Przez następne kilka tygodni: zmęczenie, ból, wysiłek i pot na zmianę będą przeplatać się z radością, satysfakcją i spełnieniem marzeń.Moich marzeń.
Ruszamy w góry!
Tak, tak moi drodzy czytelnicy idziemy zdobyć najwyższy szczyt Polski, czyli Rysy (2499 m n.p.m.).



Trasa, którą mamy do pokonania, zajmie nam z przerwami na posiłek i odpoczynek około 14 godzin. Musimy więc być przygotowani na zmianę pogody i różne inne niespodzianki, które zgotuje nam los. Pakujemy do plecaka niezbędne rzeczy takie jak: kurtka przeciwdeszczowa, czapka z daszkiem bądź inne okrycie na głowę, polar (mimo, że jest środek lata i dzień zapowiada się słonecznie), suchy prowiant na drogę, co najmniej 1,5 litra wody (na osobę), podręczna apteczka (plastry, bandaże itp.), mapa, aparat fotograficzny  i kilka euro, gdyż będziemy wracać ze szczytu stroną słowacką. Nie zapomnijmy o wygodnych butach z usztywnioną kostką i grubą podeszwą. Sandałki, adidasy, trampki nie wchodzą w grę.

Tak wyposażeni stawiamy się na miejscu zbiórki czyli w Palenicy Białczańskiej oddalonej o kilometr od przejścia granicznego w Łysej Polanie. Możemy tu dojechać busem z Zakopanego (cena ok.10 zł) bądź samochodem (cena za parking 20 zł). Dzień zapowiada się piękny. Jest godzina 7:00. Najwyższy czas ruszać na przód! Pierwszy punkt docelowy – Morskie Oko.

Potok Roztoka

Wędrówkę rozpoczynamy od asfaltowej drogi, która zresztą zaprowadzi nas aż nad Morskie Oko. Ci, którzy chcą oszczędzić swoje nogi mogą iść na łatwiznę i pierwszy etap przejechać bryczką. My jednak jesteśmy twardzi i idziemy z buta. Poruszamy się Doliną Białki, najdłuższą z tatrzańskich dolin. Po kilkuset metrach ukazuje się nam prześwit z widokiem na szczyty okalające Dolinę Białej Wody. Z każdym krokiem coraz bardziej oddalamy się od dna Doliny Białki, by w końcu skręcić w jej odnogę – Dolinę Rybiego Potoku. Dalej idziemy asfaltem mając na dole, po lewej stronie potok. Szum wody umila nam wędrówkę. Po kilkunastu minutach dołącza się szlak wiodący z Cyrhli. Od tej pory szlak jest oznakowany.  Barwy czerwone będą towarzyszyć nam aż po sam szczyt.


Wodogrzmoty Mickiewicza






Idziemy dalej. Po kilkuset metrach dochodzimy do ważnego punktu, jakim są Wodogrzmoty Mickiewicza, czyli trójkaskadowy wodospad utworzony na Roztoce - potoku wypływającym z Wielkiego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Spośród trzech kaskad: Wodogrzmotu Wyżniego, Pośredniego i Niżniego jedynym dostępnym dla turystów jest Wodogrzmot Pośredni, który właśnie podziwiamy z mostu na drodze do Morskiego Oka. Nazwa Wodogrzmotów nadana została w 1891r. przez Towarzystwo Tatrzańskie i upamiętnia sprowadzenie do Polski w 1890r. prochów naszego wieszcza narodowego. Robimy pięciominutową przerwę by popodziwiać krajobraz, porobić zdjęcia czy też skorzystać z toalet. Lekko wypoczęci ruszamy dalej – przed nami jeszcze spory szmat drogi.



Kolejny etap jest jednostajny. Maszerujemy kilka kilometrów wśród drzew asfaltem aż w końcu dochodzimy do Wanty, skąd odłącza się skrót, który przecina zakręty asfaltowej drogi. Szlak staje się na chwilę ciekawszy. Po przejściu czterech odcinków skrótu, spośród których trzeci jest najdłuższy, szlak ponownie łączy się z asfaltową drogą, którą w ciągu kolejnych 15 minut docieramy do Polany Włosienica. Znajduje się tu dawny parking samochodowy i punkt postojowy dla powozów konnych, które w tym miejscu kończą trasę. Z polany rozpościera się wspaniały widok na Mięguszowieckie Szczyty, który swym pięknem zachęca nas do dalszej wędrówki. Do końca pierwszego etapu już niedaleko.


Widok z Polany Włosienica na Mięguszowieckie Szczyty

Dalsza droga jest zdecydowanie ciekawsza. Widoki są wspaniałe.





W końcu dochodzimy do schroniska PTTK im. Stanisława Staszica, położonego nad Morskim Okiem.Widok jest przepiękny. Wreszcie możemy usiąść i zjeść pierwsze śniadanie ciesząc oczy niesamowitą panoramą. Jest godzina 9:00 a my mamy już za sobą 9 km asfaltu. Zasłużyliśmy na ciepłą herbatę i co najmniej 30 minut odpoczynku.




Morskie Oko

2 komentarze:

  1. Jedno co mnie zastanawia to ta asfaltowa droga. Czy cokolwiek tamtędy przejeżdża, czy została wylana jedynie na użytek bryczek? Jeżeli tak, to zastanawiam, się czy warto było tak szpecić krajobraz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aktualnie jeżdżą po niej tylko bryczki i samochody uprzywilejowane jak np. ludzi pracujących w schronisku itd. Dawniej droga ta prowadziła do parkingu pod morskie oko który aktualnie został przeniesiony do Palenicy Białczańskiej. Tym samym zmuszając wszystkich turystów do wyboru, dwu godzinny (trochę bezsensowny) marsz asfaltem, lub nie tania bryczka. Niektórzy mogli by powiedzieć, ze to w ramach ochrony środowiska aby samochody nie wjeżdżały na teren parku itd. No ale nie okłamujmy się ma to na celu wyciśniecie kolejnych pieniędzy z turystów ;)

    OdpowiedzUsuń